Na początku roku moja syrenka wyglądała tak:
A teraz sporo jej przybyło, paradoksalnie czas jest idealny by siedzieć na tyłku i się z domu nie ruszać, i jak to mówi wiele memów w Internecie - na to tylko my - rękodzielnicy czekaliśmy. Jesteśmy gotowi na miesiące siedzenia w domu, dopóki materiału i nici starczy. Jedna z tych jasnych stron:
We wcześniejszym poście pisałam, że musiałam zmienić kolorystykę syrenki, żeby bardziej przypominała Arielkę. Myślę, że wyszło całkiem dobrze:
A to mój ostatni mały hafcik z króliczkiem. Miał być na wielkanocną kartkę, chyba niestety na przyszłoroczną:
I ostatnia karteczka wielkanocna:
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i miłe komentarze pod poprzednim postem.
Trzymajcie się zdrowo :)
Kolorystyka jest super. Urocza ta syrenka. Ja niestety mam chyba jeszcze mniej czasu...
OdpowiedzUsuńDo pracy muszę chodzić jak zwykle. Do tego dzieci trzeba ogarnąć z nauką, a tu wiosna przyszła i w ogródku to i owo trzeba zrobić..
Ale nie będę narzekać :) Oby zdrowie było ;) Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie wygląda tan haft ze zmienionymi kolorami. Nawet lepiej niż w oryginalnej kolorystyce.Króliczek przepiękny. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń